Ciepła sobotnia noc w jeden z letnich weekendów nie zapowiadała żadnych problemów. Stało się jednak inaczej: hala do wyburzenia, całkowicie spalony robot lakierniczy i zniszczone wszystkie środki obrotowe. Łączna wartość strat wyniosła nieco ponad 2 mln zł. To bilans szkody pożarowej w firmie produkującej wyroby stalowe.
Gdyby przedsiębiorstwo to posiadało takie same polisy, jakie jeszcze kilka lat temu były corocznie odnawiane, mogłoby liczyć na odszkodowanie w kwocie jedynie 450 tys. złotych. Zabrakłoby zatem niemal 1,6 mln zł, aby sfinansować naprawienie powstałej szkody.
Na ile starczyłyby te środki? Czy spółka miałaby jakiekolwiek szanse na odbudowę hali i kontynuowanie działalności? Można mieć co najmniej poważne wątpliwości. Jak bowiem naprawić szkodę, gdy dysponuje się środkami finansowymi stanowiącymi jedynie 25% koniecznych wydatków? Czy w takiej sytuacji bank, dla którego ustanowiona była cesja, uwierzyłby, że firma stanie na nogi i dałby kredyt na odbudowę?
W czym był problem?
Dlaczego zatem firma, która posiadała ważne polisy, za które opłaciła składki, otrzymałaby tak skandalicznie niskie odszkodowanie?
Czy to wynik nieuczciwych praktyk ubezpieczyciela? Czy w polisach były niekorzystne zapisy dodane drobnym drukiem?
Przyczyny, które zdiagnozowaliśmy w przeprowadzonym u tego klienta audycie, były dwie. Obie należą niestety do najczęściej występujących mankamentów w polisach firmowych dotyczących ubezpieczenia mienia.
Błąd najpoważniejszy w skutkach to zaniżenie sum ubezpieczenia. Prowadzi to do niedoubezpieczenia i w zdecydowanej większości ogólnych warunków ubezpieczenia skutkuje znaczącym obniżeniem odszkodowania dokładnie o taki procent, o jaki były zaniżone sumy ubezpieczenia (szerzej na ten tamat pisałem w artykule: “Niedoubezpieczenie i zasada proporcji”.
Drugi istotny błąd to brak wykazów ubezpieczanego mienia. W takim przypadku po szkodzie ubezpieczyciel uznaje, że w podanej sumie ubezpieczenia są ujęte np. wszystkie budynki czy maszyny klienta, nawet gdy nie taki był zamiar przy zawieraniu polisy.
Jak pomogliśmy temu klientowi
Gdy tylko klient zapoznał się z wynikami naszego audytu kilka lat temu, zlecił nam odpowiednie zmodyfikowanie obowiązujących polis, aby jeszcze w trakcie okresu ubezpieczenia zlikwidować niedoubezpieczenie. Przygotowaliśmy wykazy mienia, a budynki ubezpieczyliśmy na wartość odtworzeniową nową korzystając z uznawanych przez ubezpieczycieli cenników. W kolejnych latach na bieżąco aktualizowaliśmy wykazy, a wartości odtworzeniowe przeszacowywaliśmy, aby odpowiadały aktualnym cenom rynkowym nowych maszyn, robót i materiałów budowlanych.
Dostosowanie sum ubezpieczenia do wartości odtworzeniowych nowych i ich regularne aktualizowanie spowodowało, że klient otrzymał odszkodowanie w łącznej kwocie nieco ponad 2 mln zł, które pozwoliło na obudowę hali, zakup nowych urządzeń i wyposażenia. Nie było potrzebne żadne finansowanie zewnętrzne, a tym samym nie zwiększyło się zadłużenie firmy, które w dłuższej perspektywie mogłoby bardzo niekorzystnie wpłynąć na jej konkurencyjność.
Jak jest w innych firmach?
Przypadek tego klienta nie jest niestety odosobniony. Poziom niedoubezpieczenia wynoszący 22% był niemal dokładnie taki, jaki średnio zdiagnozowaliśmy w dotychczas audytowanych firmach (25%) i problem ten dotyczył aż 86% z nich.
Niedoubezpieczenie przekraczające 50% występowało w aż 46% audytowanych przedsiębiorstw. Co 9 badana firma miała tak zaniżoną sumę ubezpieczenia, że ewentualne odszkodowanie byłoby obniżone o co najmniej 80%.
Więcej informacji na temat tego, jak wyglądają ubezpieczenia polskich przedsiębiorstw zamieściliśmy w naszym raporcie z audytów, który można pobrać tutaj: https://raport.certumbroker.pl/
Widać zatem wyraźnie, że wnioski z naszych audytów kreślą nie najlepszy obraz ubezpieczeń firmowych, które jedynie w odosobnionych przypadkach (14 ze 100) posiadają prawidłowo ustalone sumy ubezpieczenia. Bez tego konstruowanie nawet najbardziej wymyślnych i szytych na miarę polis mija się z celem. Na co bowiem przydadzą się rozszerzenia i klauzule, gdy odszkodowanie zabezpieczy środki jedynie na ¼ kosztów odbudowy?
Przyczyny niedoubezpieczenia
Obserwuję dwie najczęściej pojawiające się przyczyny niedoubezpieczenia dla budynków:
1. Wyznaczanie sumy ubezpieczenia na podstawie wyceny rzeczoznawcy przygotowanej dla banku dla celów kredytowych (jak bywa to groźne w skutkach pisałem w artykule: “Dlaczego operat szacunkowy może pogrzebać Twoją polisę?”).
2. Brak corocznej aktualizacji sumy ubezpieczenia w warunkach rosnących cen materiałów i usług budowlanych.
W obu przypadkach dotyczy to sum określanych w wartości odtworzeniowej, która bywa mylnie rozumiana jako koszt otworzenia budynku w takim stanie, w jakim się znajduje, co w efekcie prowadzi do odniesienia tego kosztu do ceny rynkowej budynku. Wartość odtworzeniowa (nowa) oznacza jednak koszt odbudowy/zakupu nowego mienia bez uwzględnienia jego aktualnego stanu czy zużycia.
Skutek takiego działania jest taki, że suma ubezpieczenia stanowi zwykle od 25 do 50% kosztu odbudowy budynku, co grozi drastycznym obniżeniem odszkodowania i w konsekwencji brakiem środków na naprawienie szkody albo koniecznością zadłużenia firmy.
Zanim jeszcze dojdzie do szkody pojawia się jeszcze jeden negatywny skutek –firma przepłaca wielokrotnie za swoje ubezpieczenie. Jak bowiem inaczej nazwać sytuacje, gdy płacąc określoną składkę zamiast 20 mln zł, z danej polisy można uzyskać tylko 5 mln zł efektywnej ochrony ubezpieczeniowej (maksymalne możliwe do uzyskania odszkodowanie). To tak samo, jakby firma zamawiając np. stal umówiła się na łączną cenę, ale bez podawania ilości tej stali i w efekcie zamiast 20 ton otrzymałaby tylko 5 ton.
Można zatem przyjąć, że przy 50% niedoubezpieczeniu prawdziwy koszt ubezpieczenia jest 2-krotnie wyższy, a przy 78% niedoubezpieczeniu (jak w omawianym wyżej przypadku) ponad 4-krotnie wyższy. Ubezpieczenie ma oczywiście tą cechę, że jest to umowa, która nie dotyczy czegoś tak łatwo mierzalnego jak stal, ale takie zawyżanie kosztów nie powinno mieć miejsca, tym bardziej, że ewentualne obniżenie odszkodowania o 50 czy 75% może mieć katastrofalne skutki, przy którym korzyść z „zaoszczędzonej” składki ma charakter jedynie symboliczny.
Dlaczego do polis nie ma wykazów?
W diagnozowanych przez Certum firmach występują najczęściej 2 przyczyny braku wykazów mienia. Jedna jest prozaiczna, czyli brak wiedzy o tym, że mogą być one niezbędne w przypadku szkody. Druga to niechęć do ujawniania swojego majątku przed ubezpieczycielem / agentem / brokerem.
W obu przypadkach sumy ubezpieczenia bywają wyznaczane z przysłowiowego sufitu/palca, według bliżej nieokreślonych kryteriów, a po szkodzie niewiele da się już zrobić. Trudno będzie uzasadnić, dlaczego suma jest taka jak na polisie i z czego ona wynika.
Ubezpieczyciel będzie miał zatem całą garść argumentów, żeby prowadzić w nieskończoność likwidację szkody zadając dziesiątki pytań. Gdy przyjdzie do wypłaty odszkodowania, to taki klient bardzo boleśnie odczuje skutki braku wykazów mienia. Może się bowiem okazać, że w podanej sumie nie ujęto niektórych budynków, maszyn czy urządzeń, rozbudowy budynku czy też zamontowanej instalacji fotowoltaicznej.
Dodatkowo, jak wynika z naszych doświadczeń, wyznaczanie sumy dla całej grupy mienia (np. maszyn i urządzeń) drastycznie zwiększa ryzyko niedoszacowania i stosowania cen rynkowych dla mienia używanego.
Patrycjusz Rodzyński
Broker ubezpieczeniowy
Specjalista ds. ubezpieczeń majątkowych i finansowych
E-mail: p.rodzynski@certumbroker.pl