Jestem ponad 20 lat w branży i przez ten czas widziałem tysiące polis, ale niewiele z nich potwierdzało zawarcie porządnych umów pomiędzy ubezpieczającym i ubezpieczycielem. Sytuacje te powtarzają się do dzisiaj, pomimo tego, że polski rynek ubezpieczeniowy ma za sobą już trzy dekady rozwoju.
Umowa ubezpieczenia zawiera wiele elementów, które w znaczącej ilości są instrumentami ograniczającymi zakres odpowiedzialności ubezpieczyciela. Są wśród nich definicje, wyłączenia, obowiązki, franszyzy i udziały własne oraz podlimity odpowiedzialności. Te ostatnie dość rzadko są regulowane w ogólnych warunkach ubezpieczenia (wyjątkiem są m.in. tzw. ubezpieczenia pakietowe dla firm z sektora MSP oraz ubezpieczenia mieszkań i domów).
Wprowadzenie produktu do obrotu stanowi źródło ryzyka w każdej niemal firmie. Pozornie wydawać by się mogło, że ryzyko to dotyczy jedynie producentów, ale regulacje prawne w tym zakresie znacząco rozszerzają krąg podmiotów odpowiedzialnych za szkody wyrządzone przez produkt.
“Ochrona nie dla wszystkich” – pod takim znamiennym tytułem ukazał się kilka lat temu artykuł w “Rzeczpospolitej”, w którym znalazł się opis nieciekawej sytuacji, w jakiej znajduje się spora grupa firm poszukujących ubezpieczenia. Od kilku lat rynek ubezpieczeń majątkowych zmierza w kierunku konserwatywnej selekcji ryzyka. Ubezpieczyciele nie tylko stawiają coraz wyższe wymagania klientom, ale także coraz częściej odmawiają złożenia oferty ubezpieczenia.
Jak gęstość obciążenia ogniowego wpływa na ubezpieczenie mienia?
O co chodzi z tą wodą do celów przeciwpożarowych? Po co tyle hydrantów? Dlaczego ubezpieczyciel wymaga postawienia dodatkowego zbiornika wody? Dlaczego mam dostarczać jakieś protokoły badania wydajności hydrantów, skoro one należą do gminy czy miasta?
Ciepła sobotnia noc w jeden z letnich weekendów nie zapowiadała żadnych problemów. Stało się jednak inaczej: hala do wyburzenia, całkowicie spalony robot lakierniczy i zniszczone wszystkie środki obrotowe. Łączna wartość strat wyniosła nieco ponad 2 mln zł. To bilans szkody pożarowej w firmie produkującej wyroby stalowe.
Definicje na pierwszy rzut oka nie wydają się niczym groźnym, a nawet mogą być postrzegane jako coś dobrego i pożądanego w ubezpieczeniach. W końcu możemy się bowiem dowiedzieć o co chodzi ubezpieczycielowi, gdy mówi o tych wszystkich franszyzach, huraganach czy deszczach nawalnych.
Czego będzie szukał likwidator po dużej szkodzie pożarowej? Co może znaleźć i wykorzystać jako podstawę do odmowy wypłaty odszkodowania?
To zawsze zaczyna się bez uprzedzenia. Zwykle późnym wieczorem lub na ranem rozbrzmiewa telefon lub w trybie cichym uporczywie wibruje. Z pierwszymi usłyszanymi słowami wybuchają niedowierzanie i szok. Dlaczego to właśnie u mnie się pali?!?
Operat szacunkowy przygotowany przez rzeczoznawcę majątkowego wydaje się mieć jakąś szczególną moc. Otwiera na przykład drogę do pozyskania finansowania. Może dlatego przykładamy do niego wiekszą wagę i co niestety bolesne w skutkach – wykorzystujemy do celów, do których nie został stworzony.
Źródłem problemów na gruncie ubezpieczeniowym jest rozminięcie się celów. Operat powstaje po to, aby finansujący (najczęściej w tej roli bank) poznał odpowiedź na pytanie: “Za ile sprzedam ten majątek, gdy kredytobiorca przestanie spłacać kredyt?”. Na takie pytania rzeczoznawca stara się znaleźć odpowiedź korzystając z różnych informacji i narzędzi. Operat, który opracuje będzie zawierał określenie wartości nieruchomości (a nie tylko budynków i budowli) na wartość rynkową, w tym zwykle również przy sprzedaży wymuszonej.
Czy można stosować wartość rynkową w ubezpieczeniu mienia?
Mając operat w ręku możesz powiedzieć – super, mam wycenę! Idę z nią do ubezpieczyciela, bo przecież tyle są warte moje budynki. Jeśli na tym etapie nikt Cię nie powstrzyma, to od agenta/ubezpieczyciela wyjdziesz z polisą, która zadowoli bank (suma nie mniejsza niż wycena), a i tobie da ona pozorny spokój.
Czy można jednak stosować wartość rynkową przy ubezpieczaniu mienia? W tym artykule znajdziesz m.in. tabelę, która pokazuje w jakich ubezpieczeniach można stosować wartość rynkową. Nie, nie musisz teraz sprawdzać. Nie będę Cię trzymał w niepewności. W ubezpieczeniu budynków, budowli, maszyn i urządzeń oraz wyposażenia NIE MOŻNA stosować wartości rynkowej.
Nie, nigdy.
Wyjątków od tej reguły nie ma, co by nie opowiadał ten czy inny agent/broker/ubezpieczyciel.
Problem korzystania z operatów dotyczy niemal wyłącznie budynków i budowli, bo to dla nich najczęściej sporządza się wyceny. Raczej nie zliczyłbym przypadków, gdy klient dyskutował żywiołowo z proponowaną sumą ubezpieczenia budynków. Na początku są zwykle emocje:„Za tyle to mogę sprzedać te budynki choćby i dziś!” „Skąd Pan wziął te ceny?!? Te budynki nie są tyle warte!” „Chyba wariant zapłaciłby tyle za tą budę!”
Potem, gdy emocje już nieco opadną, prezes czy właściciel firmy sięga po broń ostateczną i niczym jakieś wunderwaffe kładzie dumnie na stole „OPERAT SZACUNKOWY”. Zapowiada się szach-mat.
Gdybyśmy tylko grali w tą samą grę…
Dlaczego operat nie jest dobrą podstawą do wyliczenia sumy ubezpieczenia?
Jak pisałem powyżej, operat ma zasadniczo inny cel i inną metodologię wyceny. Gdy rzeczoznawca bierze się do pracy to zbiera informacje o aktualnym stanie rynku nieruchomości w danej okolicy, trendach cen transakcji sprzedaży lub najmu, sprawdza stan obiektu oraz jego otoczenie, plan zagospodarowania przestrzennego w jego sąsiedztwie oraz jeszcze wiele innych czynników. Wynikiem ma być rzetelna wycena, za ile daną nieruchomość będzie można sprzedać, gdy zajdzie taka konieczność.
Nieszczęście jest wtedy, gdy ta wartość ląduje na polisie i jest oznaczana jako odtworzeniowa (lub literką „O”) albo rzeczywista (bo literka „R” to prawie jak rynkowa). W 99,99% przypadków to będą kompletnie inne wartości, bo też inaczej się je wylicza.
Jeżeli mówimy o wartości odtworzeniowej, to warto dodać, że chodzi o wartość odtworzeniową NOWĄ. Nie mamy więc na myśli odbudowania budynku w stanie w jakim jest on teraz, ale chodzi o koszty budowy nowego budynku o takich samych parametrach lub najbardziej zbliżonych, gdy nie jest możliwa odbudowa w tej samej technologii (np. blacha trapezowa zamiast eternitu).
Jak widać przy wartości odtworzeniowej nie jest istotne, w jakim stanie znajduje się budynek. Oznacza to, że zarówno obiekt ze zdjęcia po lewej, jak i po prawej, o ile są jednakowej wielkości, mają takie samo przeznaczenie i zbudowano je w tej samej technologii, będą miały taką samą wartość odtworzeniową nową!
Dodam jeszcze, że dla tej wartości bez znaczenia jest lokalizacja nieruchomości (chyba, że jest trudno dostępna i rodzi to większe koszty transportu czy budowy), jej otoczenie, dostępność infrastruktury czy skomunikowanie oraz to czy np. znajduje się w specjalnej strefie ekonomicznej. Te czynniki byłyby brane pod uwagę tylko przy wartości rynkowej.
Jakie skutki ma wybór wartości rzeczywistej do określenia sumy ubezpieczenia?
Może się pozornie wydawać, że wartość rzeczywista i rynkowa powinny być zbieżne. Problem, tak jak z wartością odtworzeniową, tak i tutaj tkwi jednak w metodologii wyliczania. Wartość rzeczywista bowiem, to nic innego jak wartość odtworzeniowa nowa pomniejszona o stopień zużycia technicznego. Ten stopień oblicza się dla każdego elementu konstrukcyjnego oraz instalacji i uwzględnia się przeprowadzone remonty i naprawy oraz ulepszenia. Jest to w praktyce bardzo skomplikowany proces, który wymaga bardzo szczegółowego zinwentaryzowania obiektu, czasami nawet z pracami odkrywkowymi oraz badaniami laboratoryjnymi i wytrzymałościowymi. Jak widać niewiele to ma wspólnego z tym, ile na rynku jest wart budynek, bo np. załamanie się popytu na obiekty magazynowe może znacząco obniżyć cenę rynkową, a jednocześnie nie wpłynie to żaden sposób na wartość rzeczywistą.
Łatwo zatem przewidzieć, że zastosowanie tego rodzaju wartości będzie punktem sporu pomiędzy ubezpieczycielem i klientem, bo każda ze stron będzie te procenty chciała obliczyć inaczej. Skończy się to zapewne w sądzie i przez wiele lat biegli i sądy kolejnych instancji będą głowić się nad tym, czy budynek miał zużycie techniczne wynoszące 34% czy 43%.
Dodam tylko, że na koniec i tak klient będzie czuł się oszukany, bo uwaga – ten procent zużycia technicznego ubezpieczyciel odliczy mu z odszkodowania. Jeżeli zatem ostatecznie zużycie będzie ustalone powiedzmy na salomonowe 38,5%, to z każdego kosztu poniesionego na odbudowę czy remont, te 38,5% będzie odcięte i klient będzie w tej części musiał samodzielnie pokryć koszty i to pod warunkiem, że suma, którą miał na polisie nie była zaniżona.
Jakie skutki ma niedoubezpieczenie mienia?
Co jednak, gdy po wszystkim ubezpieczyciel dopatrzy się zaniżonej sumy ubezpieczenia?
Czy można liczyć na to, że nie doliczy się niedoubezpieczenia?
Niestety nie ma na to szans. Przy każdej większej szkodzie likwidator będzie szczegółowo analizował wykaz ubezpieczonego mienia (lepiej, żeby taki był!) i sprawdzał dla każdego składnika czy nie występuje różnica pomiędzy prawidłową wartością a sumą ubezpieczenia, czyli niedoubezpieczenie.
Jeżeli likwidator stwierdzi wystąpienie niedoubezpieczenia, to odszkodowanie zostanie pomniejszone o taki procent, w jakim to niedoubezpieczenie występuje. Jak może to być niebezpieczne i ile można na tym stracić pisałem w artykule „Niedoubezpieczenie i zasada proporcji”, z którym warto się zapoznać.
Na koniec podzielę się jeszcze dwoma spostrzeżeniami praktycznymi: kiedy stosowanie wartości z operatu zwiększa ryzyko niedoubezpieczenia budynków oraz czy operaty są zupełnie bezwartościowe dla ubezpieczeń mienia.
kiedy stosowanie wartości z operatu zwiększa ryzyko niedoubezpieczenia budynków?
Mając na uwadze to, co jest brane pod uwagę przez rzeczoznawcę przy wycenie oraz wnioski z mojej praktyki brokerskiej mogę wytypować następując rodzaje obiektów, które najczęściej padają ofiarą operatów i charakteryzują się znaczącym niedoubezpieczeniem:
budynki przemysłowe, zwłaszcza położone poza miastami
budynki magazynowe zlokalizowane poza miastami lub w dzielnicach przemysłowych
nietypowe obiekty przemysłowe, które bez znacznej przebudowy nie nadają się do innych zastosowań (np. gorzelnie, tartaki, papiernie).
Sytuacja odwrotna, a więc nadubezpieczenie po zastosowaniu wartości z operatu, może dotyczyć zwłaszcza budynków biurowych i mieszkalnych zlokalizowanych w dużych miastach, albo w atrakcyjnych miejscowościach lub w pobliżu atrakcji turystycznych, portów, lotnisk itp. W takich miejscach bowiem wartość rynkowa bywa znacznie większa (czasami kilkukrotnie) niż koszty odbudowy obiektów. Nawet jednak wówczas nie należy ubezpieczać takich budynków na wartość rynkową, bo ubezpieczyciel i tak będzie odpowiadał wyłącznie do wysokości wartości odtworzeniowej (albo co gorsze wartości rzeczywistej).
Czy operaty są zupełnie bezwartościowe dla ubezpieczeń mienia?
Czy zatem operaty mogą się do czegoś przydać przy ubezpieczaniu budynków i budowli?
Tak, mogą. Zawierają bowiem dużą ilość przydatnych informacji o obiektach budowlanych, takie jak: powierzchnie użytkowe, kubatury, materiały z jakich je zbudowano, przeznaczenie, ilość kondygnacji, wyposażenie w instalacje i urządzenia (np. windy). To są elementy, które odpowiednio wykorzystane mogą posłużyć do przeprowadzenia wyceny tych obiektów do celów ubezpieczeniowych.
W praktyce okazuje się, że operat bywa jedynym lub jednym z niewielu dostępnych źródeł takich informacji. Książki obiektów budowlanych, które powinny je zawierać, zwykle albo nie mają opisów danych technicznych obiektów, albo co wcale nie jest wyjątkiem, w ogóle nie zostały założone i nie są prowadzone.
Dlatego na początku współpracy pytam klientów o posiadane operaty, żeby skorzystać z zawartych tam informacji, albo skonfrontować je z informacjami pozyskanymi z innych źródeł (książki obiektów budowlanych, instrukcje bezpieczeństwa pożarowego, ewidencje środków trwałych, geoportal, oględziny) i tą drogą dojść do prawidłowej wyceny obiektów do celów ubezpieczeniowych. Przypomina to trochę pracę detektywistyczną, ale takie właśnie podejście zalecam wszystkim przygotowującym się do ubezpieczenia mienia, które będzie w efekcie prowadziło do posiadania skutecznego ubezpieczenia, a nie tylko polisy.
Wszystkie doświadczenia ze szkodami, jakie mamy wskazują jasno, że suma ubezpieczenia to jeden z najważniejszych elementów każdej polisy. W przypadku szkody, zwłaszcza dużej, to ona będzie kluczowa przy wypłacie odszkodowania.
W obecnych czasach mały odsetek osób ma świadomość, że na profesjonalne zabezpieczenia serwerów składają się nie tylko firewalle i UPS-y, ale również zabezpieczenia przeciwpożarowe całego obiektu serwerowni, a sam pożar stanowi realne zagrożenie.
Zabezpieczenie inwestycji pakietowych (system prac zleconych)
Brak generalnego wykonawcy w procesie budowlanym może mieć swoje zalety dla inwestora i jest to typ procesu dość często wybieranego w przypadku inwestycji realizowanych na potrzeby własne. Przedsiębiorca zajmujący się najczęściej produkcją lub handlem hurtowym zleca poszczególne roboty według branż kilku wykonawcom, zwykle korzystając przy tym z pomocy inspektora nadzoru inwestorskiego.
13 października to dzień, kiedy w życie weszły znowelizowane przepisy Kodeksu Spółek Handlowych. Wraz z zasadą osądu biznesowego (ang. business judgment rule) wprowadzają one istotną zmianę z punktu widzenia odpowiedzialności zarządów spółek.
Na stronach Polskiej Izby Ubezpieczeń oraz Gazety Ubezpieczeniowej pojawiła się informacja, iż w dniu 14 stycznia 2022 r. (syg. III CZP 7/22) Sąd Najwyższy wydał uchwałę na korzyść poszkodowanych w zakresie odpowiedzialności z umowy OC posiadaczy pojazdów mechanicznych (w tym wielofunkcyjnych). Uchwała jest odpowiedzią na złożony 18 sierpnia 2020 wniosek Rzecznika Finansowego w związku z rozbieżnościami w interpretowaniu przez sądy pojęcia „ruch pojazdu”.
Tę rozbieżność pokazuje m.in. przykład szkody dotyczącej ciągnika rolniczego podłączonego do betoniarki. W wyniku zdarzenia szkodowego ucierpiały dwie kobiety. Jedna zmarła, druga doznała uszczerbku na zdrowia. Roszczenia były rozpatrywane przez dwa sądy i każdy z nich wydał inny wyrok. W jednym przypadku zostało przyznane zadośćuczynienie, a w drugim roszczenie oddalono. Przykład ten potwierdza, że interwencja Rzecznika Finansowego była w pełni uzasadniona.
Podobnie dzieje się w przypadkach szkód z udziałem pojazdów w gospodarstwach rolniczych czy na placach budów, gdzie podczas prac dochodzi do wypadków. Zdarzenia te kończą się zwykle poważnymi obrażeniami, a czasami śmiercią poszkodowanych i dlatego orzecznictwo sądowe powinno w takich przypadkach być przewidywalne i jednolite.
To jak i wiele innych orzeczeń sądowych skłoniło Rzecznika Finansowego do wystąpienia z wcześniej wspomnianym wnioskiem do Sądu Najwyższego o wydanie wiążącej interpretacji przepisów.
Sąd Najwyższy w odpowiedzi na wniosek Rzecznika, wydał uchwałę o następującej treści:
„Odpowiedzialność zakładu ubezpieczeń wynikająca z umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje szkody wyrządzone w wyniku pracy urządzenia zamontowanego w pojeździe także wtedy, gdy w chwili wyrządzenia szkody pojazd nie pełnił funkcji komunikacyjnej „ (art. 34 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych – jedn. tekst: Dz.U. z 2021 r., poz. 854 w związku z art. 436 k.c.).
Powyższa zmiana pozwoli uniknąć wielu niejasności w interpretowaniu okoliczności zdarzenia czy pojazd był w ruchu czy podczas wykonywania pracy. Ułatwi to wielu poszkodowanym skuteczniejsze dochodzenie roszczeń od zakładów ubezpieczeń.
Do tej pory ubezpieczyciel, który wystawiał polisę komunikacyjną OC, gdy szkoda dotyczyła pojazdu w trakcie wykonywania pracy, zwykle odmawiał wypłaty odszkodowania i odsyłał poszkodowanego do ubezpieczenia OC przedsiębiorcy, OC rolnika lub w przypadku braku tej polisy bezpośrednio do sprawcy zdarzenia. Niejednokrotnie ubezpieczyciel OC ogólne sprawcy także odmawiał wypłaty odszkodowania, wskazując, że poszkodowany powinien zgłosić szkodę z OC posiadacza pojazdów. Bywało nawet, że w obu przypadkach był to ten sam zakład ubezpieczeń…
Oczywiście wraz z tym, że wskutek uchwały SN zwiększa się odpowiedzialność ubezpieczycieli, może to pociągnąć za sobą negatywne skutki takie jak wzrost cen za ubezpieczenie OC pojazdów wielofunkcyjnych, czy też ograniczenie dostępności ofert dla tego typu pojazdów.
Nie można również zapomnieć o wprowadzonej zmianie w dniu 24 listopada 2021 r. przez Parlament Europejski i Radę w dyrektywie dotyczącej ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej za szkody powstałe w związku z ruchem pojazdów mechanicznych i egzekwowania obowiązku ubezpieczania od takiej odpowiedzialności (dyrektywa nr 2009/103/WE). Opublikowano ją w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej 2 grudnia 2021. Wprowadzono doprecyzowaną definicję pojęcia „ruch pojazdu”.
W dyrektywie wprowadzono zmianę w pkt 1 i otrzymał on brzmienie:
„1) »pojazd« oznacza:
a) każdy pojazd silnikowy poruszający się na lądzie, lecz nieporuszający się po szynach, napędzany wyłącznie siłą mechaniczną, którego:
(i) maksymalna prędkość konstrukcyjna jest większa niż 25 km/h; lub
(ii) maksymalna masa netto jest większa niż 25 kg a maksymalna prędkość konstrukcyjna jest większa niż 14 km/h;
b) każdą przyczepę przeznaczoną do użytku z pojazdem, o którym mowa w lit. a), niezależnie od tego, czy jest przyłączona.
Bez uszczerbku dla lit. a) i b), wózki inwalidzkie przeznaczone wyłącznie do użytku przez osoby z niepełnosprawnością ruchową nie są uznawane za pojazdy, o których mowa w niniejszej dyrektywie;”;
Do art. 1 w punkcie 1a dodano definicję ruch pojazdu:
„1a) »ruch pojazdu« oznacza każde użycie pojazdu, które w czasie wypadku jest zgodne z funkcją pojazdu jako środka transportu, niezależnie od cech pojazdu i terenu, na którym pojazd mechaniczny jest używany, oraz niezależnie od tego, czy jest on nieruchomy, czy też znajduje się w ruchu;”;
Do dnia 23 grudnia 2023 r. we wszystkich państwach członkowskich mają zostać opublikowane przepisy do wykonania tej dyrektywy.
Konsekwencją tej zmiany mogłoby być wyłączenie odpowiedzialności za szkody spowodowane przez pojazdy takie jak koparki, ładowarki, spychacze, ciągnik rolnicze czy kosiarki itp., mające w chwili zdarzenia funkcję inna niż środek transportu, a zatem wykluczałyby się z nowo przyjętą uchwałą Sądu Najwyższego. Uprzedzając ten problem, Rzecznik Finansowy w swoje wypowiedzi wskazał, że Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w związku z ruchem pojazdów mają charakter minimalny i wyjście ponad to jest jak najbardziej dopuszczalne. Wygląda więc na to, że ta nowa, szeroka definicja ruchu pojazdu, może pozostać z nami na dłużej.
Ubezpieczenia komunikacyjne dzielą się na obowiązkowe (OC posiadaczy pojazdów mechanicznych) oraz szereg dobrowolnych (m.in. Auto-Casco, Następstw Nieszczęśliwych Wypadków, Assistance, Ochrona Prawna). Należności z tytułu ubezpieczenia NNW, Assistance oraz Ochrona Prawna zostają uruchamiane w momencie zaistnienia potrzeby pomocy (prawnej, informacyjnej, materialnej lub na miejscu wypadku) czy też wypłaty świadczenia z tytułu uszczerbku na zdrowiu lub śmierci w wyniku wypadku.
Umowa handlowa lub o świadczenie określonych usług, która zawiera w sobie element kredytowy, obok zagrożeń związanych z brakiem lub niewłaściwym wykonaniem przedmiotu umowy, niesie ze sobą także zagrożenie brakiem zapłaty ceny w ustalonym terminie. O ile to pierwsze ryzyko dotyczy zamawiającego będącego jednocześnie kredytobiorcą, o tyle to drugie jest udziałem wykonawcy usługi lub sprzedawcy, który występuje też w roli kredytodawcy. Niezbędnym wydaje się w tym miejscu poszukanie odpowiedniej definicji samego ryzyka, jak i jego szczególnej postaci ryzyka kredytu kupieckiego.
Przepisy dotyczące ubezpieczenia obowiązkowego OC posiadacza pojazdów są z nami już dłuższy czas i większość kierowców oraz posiadaczy pojazdów zna podstawowe zasady dotyczące tego ubezpieczenia, w tym najważniejszą dotyczącą obowiązku wznawiania polisy na kolejny rok, tak długo jak pojazd jest w naszym posiadaniu i jest zarejestrowany.
Czy polisa D&O to tylko kolejny produkt ubezpieczeniowy, czy też skuteczny instrument finansowy? Jakie są zalety i wady tego ubezpieczenia? Na co zwracać uwagę przy ocenie ofert oraz zawieraniu polisy mającej chronić członków władz spółki?
Transport to proces, w którym na każdym jego etapie występuje ryzyko uszkodzenia, zniszczenia lub utraty przesyłki. Odpowiedzialność za skutki tych zdarzeń może spoczywać na różnych podmiotach: nadawcy, przewoźniku, spedytorze, odbiorcy, osobach trzecich. W przypadku zlecenia przewozu towarów firmie przewozowej, która posiada ubezpieczenie OCP, wydawać się może, że zlecający transport jest dobrze chroniony od ewentualnych skutków realizacji ryzyka transportowego.
Ubezpieczenia pojazdów firmowych można zawierać zasadniczo na dwa sposoby: jednostkowo lub w ramach umowy flotowej. Czym różnią się te sposoby? Jakie korzyści wynikają z posiadania umowy flotowej i kiedy warto rozważać takie rozwiązanie?
PIU opublikowała zbiór dobrych praktyk dla ubezpieczenia należności
Polska Izba Ubezpieczeń razem z ubezpieczycielami oferującymi na naszym rynku ubezpieczenie kredytu kupieckiego przygotowała rekomendację, która ma na celu uporządkowanie terminologii oraz zakresu informacji zbieranych przez zakłady ubezpieczeń przed przygotowaniem oferty.
Rok 2018 w ocenie liderów rynku ubezpieczeń kredytu kupieckiego był rekordowy – niestety pod względem ilości upadłości i restrukturyzacji polskich firm, których było około 1 tysiąc. W stosunku do 2017 r. odnotowano ponad 10-11% wzrost, a co więcej prognozy na rok bieżący są równie pesymistyczne i zakładają podobny wzrost (od 5 do 9%). Wskaźnik ten rośnie niestety już trzeci rok z rzędu i jak widać nie ma na razie szans na odwrócenie tego trendu.
Wśród branż, dla których wzrosła ilość upadłości niechlubne pierwsze miejsce zajmuje transport (wzrost o 47%), a podium uzupełniają produkcja (+17%) i budownictwo (+14%).
Powodów tego niekorzystnego zjawiska jest co najmniej kilka, wśród których najczęściej wymieniane są:
– zmienne warunki prawne
– rosnąca presja płacowa
– braki kadrowe
– rosnąca konkurencja
– niskie marże
Co to oznacza dla firm, ich zarządów i właścicieli?
Rosnące ryzyko wydłużających się opóźnień w płatnościach (które i tak są już duże), a przede wszystkich upadłości (lub restrukturyzacji) kontrahentów to zagrożenie dla płynności finansowej, a ta będzie miała istotny wpływ na obsługę zobowiązań firm, w tym zwłaszcza publicznych (podatki i ZUS), kredytowych i leasingowych. Czy firmy będą w stanie zwiększać swoje zadłużenie, aby poprawić bieżącą płynność? Może to być trudne, szczególne wtedy, gdy już dojdzie do sytuacji kryzysowej, dlatego być może warto pomyśleć o tym wcześniej, gdy wyniki finansowe firmy pozwalają na zwiększenie finansowania. Ratunkiem może okazać się leasing, w tym zwłaszcza zwrotny maszyn i budynków, po który firmy leasingowe mogą sięgać nieco chętniej w perspektywie spodziewanego spadku sprzedaży leasingów pojazdów.
Nie należy zapominać także o presji płacowej oraz sytuacji na rynku pracy, która nie pozwala na dopuszczenie do jakiekolwiek opóźnień w płatnościach wynagrodzeń (można stracić kluczowych pracowników). Pewnym ratunkiem może okazać się outsourcing agencji pracy, dzięki któremu można odroczyć o kilka tygodni zapłatę wynagrodzeń, co powinno pozytywnie wpłynąć na cash flow firmy.
Wzrost ryzyka powinien przełożyć się także na zwiększenie zainteresowania takimi formami zabezpieczenia jak ubezpieczenie kredytu kupieckiego czy faktoring pełny, przy czym podobnie, jak w przypadku kredytów, nie warto tej decyzji pozostawiać do czasu pogorszenia się sytuacji, gdyż po pierwsze, ceny tych usług znacząco wówczas wzrosną, a po drugie i najważniejsze, ubezpieczenie i faktoring działa jedynie dla należności z faktur wystawionych w okresie obowiązywania umowy (z pewnymi wyjątkami).
Raporty z ostatnich kilku tygodni można znaleźć m.ni. tutaj:
Transport towarów jest wpisany w istotę każdej firmy produkcyjnej oraz handlowej i najczęściej dotyczy on zarówno dostaw do firmy jak i potem dostaw do jej odbiorców. Proces ten może być zorganizowany w rozmaity sposób, z wykorzystaniem własnych środków transportu, przewoźników zawodowych, spedycji, przesyłek pocztowych lub kurierskich. Przyjęta metoda transportu wpływa na skalę ponoszonego ryzyka, jego rozproszenie oraz m.in. możliwość uzyskania odszkodowania od innych podmiotów.
Podstawowym ubezpieczeniem komunikacyjnym dla pojazdu jest obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych za szkody powstałe w związku z ruchem posiadanego przez niego pojazdu. Obowiązek jego zawarcia i posiadania bez dnia przerwy spoczywa na właścicielu pojazdu od dnia rejestracji pojazdu do dnia jego wyrejestrowania a powinność tą reguluje Ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych.
Deklaracja wartości sum ubezpieczenia do ubezpieczeń gospodarczych w szczególności do ubezpieczeń majątkowych m.in. od ognia i innych zdarzeń losowych, mienia od wszystkich ryzyk oraz ubezpieczeniach komunikacyjnych (np. auto-casco) niesie za sobą ryzyko niedoubezpieczenia. Opisując powyższe ryzyko należy najpierw zdefiniować pojęcia: suma ubezpieczenia i niedoubezpieczenie.
W ubezpieczeniach grupowych na życie wielokrotnie widnieją świadczenia związane z zawałem serca. Mamy do wyboru: śmierć ubezpieczonego spowodowana zawałem serca, trwały uszczerbek na zdrowiu spowodowany zawałem serca, bądź też wystąpienie poważnego zachorowania tj. zawału serca.
21 kwietnia 2004 r. Parlament Europejski i Rada przyjęły Dyrektywę 2004/35/WE w sprawie zapobiegania i zaradzania szkodom wyrządzonym środowisku naturalnemu.
W razie pojawienia się bezpośredniego zagrożenia taką szkodą odpowiedzialność polega na podjęciu działań zmierzających do jej zapobieżenia, a w razie faktycznego powstania szkody – działań mających na celu usunięcie jej skutków i przywrócenie środowiska do stanu właściwego. Dyrektywa przewiduje bardzo rygorystyczne mechanizmy egzekwowania takiej odpowiedzialności.