W 2019 roku wypłaty za szkody spowodowane pożarami i innymi żywiołami przekroczą 1 600 000 000 zł. Oznacza to aż 20% wzrost w porównaniu do poprzedniego roku (wg Polskiej Izby Ubezpieczeń za Puls Biznesu).
Wzrost spowodowany jest nie tylko większą ilością zdarzeń szkodowych, ale także rosnącą wartością średniej szkody. Nasza rzeczywistość dotyczącą bezpieczeństwa pożarowego tą wciąż niestety myślenie kategoriami zgodności z wymogami prawnymi w tym zakresie.
Klient ubezpieczyciela najczęściej myśli:
„Skoro spełniam wymogi określone w przepisach, to zakład ubezpieczeń nie ma prawa żądać ode mnie nic więcej”.
To jeszcze nie jest najgorsze. Problematyczne jest bowiem to, że tworzy to iluzję bezpieczeństwa, bo przecież woda w hydrantach i nabite gaśnice pozwolą uniknąć pożaru…Nic bardziej mylnego.
Najlepsza nawet instalacja gaśnicza nie zdziała wiele, jeżeli w zakładzie nie stosowane są żadne zabezpieczenia prewencyjne, a procedury bezpieczeństwa leżą tylko ładnie wydrukowane w szufladzie.
Kilka pożarów z 2019 roku dobitnie to potwierdza. Na szczęście ubezpieczyciele co raz częściej większą wagę przykładają nie do odhaczenia listy przeglądów (choć to też pokazuje poziom dbałości o bezpieczeństwo), ale z dużą uwagą obserwują jak funkcjonuje zakład, czy procedury są stosowane i z jakim skutkiem oraz czy kierownictwo firmy traktuje bezpieczeństwo, prewencję i procedury kryzysowe z należytą powagą.
Droga przed nami nie jest łatwa, a i do najkrótszych nie należy, ale warto, bo jeżeli obecny trend się utrzyma, to ubezpieczenie w wielu branżach o podwyższonym ryzyku pożarowym może być dobrem luksusowym.