Wszystkie doświadczenia ze szkodami, jakie mamy wskazują jasno, że suma ubezpieczenia to jeden z najważniejszych elementów każdej polisy. W przypadku szkody, zwłaszcza dużej, to ona będzie kluczowa przy wypłacie odszkodowania.
Jeżeli suma została prawidłowo wyznaczona, odszkodowanie powinno wystarczyć na pokrycie wszystkich kosztów związanych z naprawieniem szkody, takich jak koszty zabezpieczenia i ratowania mienia, koszty naprawy/odbudowy, koszty ekspertów i rzeczoznawców, koszty dostosowania do aktualnych przepisów prawa itd.
Jeżeli jednak sumę wyznaczono niewłaściwie, to wszystko skończy się wielkim rozczarowaniem ubezpieczonego, który otrzyma jedynie częściowy zwrot kosztów, jakie musiał ponieść aby postawić na nogi swoją firmę. Taka sytuacja prowadzi zwykle takiego przedsiębiorcę do wniosku, że ubezpieczenia nie działają, a ubezpieczyciele to zwykli oszuści.
Żeby wszystko było jasne, to na początku podkreślę jedno – wyznaczenie sumy ubezpieczenia i określenie rodzaju wartości według której ją wyznaczono, to są obowiązki ubezpieczającego. Koniec, kropka. Ubezpieczyciel przyjmie każdą kwotę, bo dobrze wie, że w razie czego, to klient poniesie konsekwencje.
Czym jest suma ubezpieczenia?
Definicja prawna jest dość prosta – zgodnie z art. 824 § 1 k.c. ustalona w umowie górna granica odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń. Jest to więc maksymalna kwotą, jaką możemy uzyskać z danej polisy. Żeby jednak nie było tak prosto w niemal wszystkich ubezpieczeniach (mienia, maszyn, elektroniki, ryzyk budowy) istnieje obowiązek podania takiej sumy, która jest równa wartości ubezpieczanego mienia.
To słowo „wartość” jest tu kluczowe. Dlaczego?
W każdych ogólnych warunkach ubezpieczyciel jasno wskazuje, jakie rodzaje wartości akceptuje, a więc jakie metody wyceny tego mienia można zastosować. Istnieje zasadniczo pięć rodzajów wartości, według których możemy ustalać sumy ubezpieczenia, przy czym nie wszystkie można stosować w każdym rodzaju ubezpieczenia. Oto te rodzaje wartości:
Wartość początkowa (księgowa brutto; skróty: KB, WKB) – koszt zakupu mienia powiększona o ewentualne ulepszenia, a więc najczęściej wartość z faktury zakupu danej maszyny lub cena zapłacona firmie budowlanej za wybudowanie budynku.
Wartość księgowa netto (skróty: KN, WKN) – wartość początkowa (księgowa brutto) pomniejszona o odpisy amortyzacyjne; w praktyce bardzo rzadko stosowana, a z uwagi na pomniejszenie o amortyzację, dla części mienia może równać się „0”.
Wartość odtworzeniowa (odtworzeniowa nowa, nowa; skróty: O, WO, N) – aktualny koszt zakupu nowego mienia o takich samych parametrach lub walorach użytkowych lub koszt odbudowy budynku o takiej samej charakterystyce w systemie generalnego wykonawstwa według aktualnych cen materiałów i usług budowlanych.
Wartość rzeczywista (skróty: R, WR) – wartość odtworzeniowa pomniejszona o stopień zużycia technicznego, który określany jest na podstawie norm branżowych z uwzględnieniem przeprowadzonych napraw głównych i remontów.
Wartość rynkowa – aktualna cena rynkowa ubezpieczanego mienia, określana zwykle na podstawie specjalistycznych wydawnictw lub systemów do wycen (np. Info-Ekspert, Eurotax), które bazują na średnich cenach transakcyjnych.
Tak jak wspomniałem wyżej, nie ma pełnej swobody w stosowaniu tych wartości. Poniższa tabela zawiera wskazanie, jakie rodzaje wartości możemy stosować w poszczególnych rodzajach wartości. Dodam tylko, że w niektórych przypadkach nie ma standardu rynkowego i niektórzy ubezpieczyciele dopuszczają szerszy katalog, co jest oznaczone gwiazdką.
Dlaczego wybór rodzaju wartości dla sumy ubezpieczenia ma znaczenie?
Jeżeli przy zawarciu umowy ubezpieczenia wybierzemy określony rodzaj wartości do określenia sumy ubezpieczenia (np. wartość odtworzeniową), to MUSIMY podać sumę, którą będzie tej wartości odpowiadać. Nie można zatem dla budynku podać wartości rynkowej z operatu dla banku, bo niemal nigdy nie będzie ona równa cenie, jaką należałoby zapłacić za odbudowanie takiego budynku (więcej an ten temat w artykule: „Dlaczego operat szacunkowy może pogrzebać Twoją polisę?”).
Skoro tematu sumy ubezpieczenia i rodzajów wartości mamy wyjaśnione, to przejdźmy teraz do mniej przyjemnych kwestii: niedoubezpieczenie i zasada proporcji.
Niedoubezpieczenie to sytuacja, kiedy suma ubezpieczenia jest niższa od wartości ubezpieczonego mienia. Zachodzi zatem wówczas, gdy np. koszt odbudowy budynku wynosi 8 mln zł, ale na polisie jego suma jest określona na 4 mln zł (bo tyle było w operacie dla banku).
Obliczenie stopnia niedoubezpieczenia jest bardzo proste – to procentowy ubytek sumy ubezpieczenia w porównaniu z prawidłową wartością mienia. Dla podanego wyżej przypadku niedoubezpieczenie będzie wynosić zatem 50%, bo dokładnie 50% brakuje w sumie ubezpieczenia, gdy porównamy ją z pełną wartością odtworzeniową tego budynku. Jeżeli suma ubezpieczenia wynosiła by 6 mln zł, to niedoubezpieczenia byłoby na poziomie 25%, a w przypadku sumy w wysokości 2 mln zł, wartość niedoubezpieczenia sięgnęłaby aż 75% (co nie jest wcale tak rzadko spotykanie w praktyce).
Jeżeli wystąpi niedoubezpieczenie, to jest to ryzyko obciążające tylko jedną stronę umowy ubezpieczenia – ubezpieczonego, czyli podmiot, który w razie szkody będzie potrzebował pełnego odszkodowania. Ubezpieczyciel jest w takiej sytuacji jak kasyno – zawsze wygrywa, bo w większości przypadku nie wypłaci nigdy nawet tej zaniżonej sumy ubezpieczenia. A jak pomoże mu franszyza (udział własny), to może nawet nie wypłacić nic.
Co się stanie jeśli wystąpi niedoubezpieczenie?
Wszystko oczywiście od zapisów umowy ubezpieczenia, czyli zwykle OWU, ale najczęściej klient zostanie ukarany za to, że podał za niską sumę ubezpieczenia. Kara ta ukrywa się pod niegroźnie brzmiącą nazwą „zasada proporcji”.
Zasada proporcji ustanawia zasadę, zgodnie z którą odszkodowanie zostaje zmniejszone o taki procent, jaki wynosi niedoubezpieczenie mienia dotkniętego szkodą. Najgroźniejsze w tej zasadzie jest to, że jest ona stosowana na samym końcu procesu wyliczania odszkodowania, a więc już po tym, gdy likwidator odliczy cenę uzyskaną za złomowanie czy sprzedaż pozostałości oraz odejmie franszyzę (udział własny).
Jeżeli zatem niedoubezpieczenie wynosi 50%, to wyliczone odszkodowanie zostanie pomniejszone o te 50%. Gdyby więc szkoda o wartości 1 mln zł (poniesione łączne koszty remontu) dotknęła opisanego wyżej przykładu budynku o wartości 8 mln i sumie ubezpieczenia 4 mln zł, to ubezpieczyciel wypłaciłby jedynie połowę poniesionych kosztów, czyli 500 tyś. zł (minus franszyza), a pozostałe 0,5 mln zł ubezpieczony musiałby znaleźć sam.
Czy są jakieś wyjątki od zasady proporcji przy niedoubezpieczeniu?
To jest jakieś pocieszenie, bo tak, są wyjątki stosowane przez niektórych ubezpieczycieli (w standardzie) lub można je wprowadzić przy negocjowaniu warunków w postaci specjalnej klauzuli (co zwykle robią brokerzy dla swoich klientów). Odstępstwa mogą przyjąć jedną z trzech form (można je spotkać łącznie):
- odstąpienie od stosowania zasady proporcji, gdy niedoubezpieczenie nie przekracza od 10 do 30% (tzw. klauzula Leeway),
- odstąpienie od stosowania zasady proporcji dal szkód całkowitych,
- odstąpienie od stosowania zasady proporcji dla szkód drobnych, np. nie przekraczających 5 000 – 10 000 zł.
Jak działa zasada proporcji w praktyce, czyli ile można stracić na niedoubezpieczeniu?
Obrazując skutki niedoubezpieczenia oraz reguły działania zasady proporcji jako skutku niedoubezpieczenia można posłużyć się poniższym przypadkiem w dwóch scenariuszach wydarzeń. Przedmiotem ubezpieczenia niech będą budynki, których łączna wartość Odtworzeniowa wyliczona na podstawie biuletynu cen ubezpieczeniowych SEKOCENBUD (uznanych na rynku publikacji przeznaczonych do profesjonalnych wycen obiektów budowlanych) wynosi 12 380 000 zł. Ubezpieczający zawarł Ubezpieczenie mienia od wszystkich ryzyk z sumą ubezpieczenia powyższych budynków w wysokości 9 000 000 zł (np. ze względu na niższą składkę przy zawieraniu polis, ponieważ suma ubezpieczenia na etapie zawierania umowy ubezpieczenia stanowi podstawę do wyliczenia składki ubezpieczeniowej).
Poniższej wykaz budynków podmiotu:
Przypadek 1 – szkoda częściowa
Hala magazynowa (pozycja nr 7 z powyższego wykazu) uległa szkodzie zalaniowej, jej rozmiar to 500 000 zł. Poniższa tabela przedstawia proces wyliczenia odszkodowania które zostanie wypłacone ubezpieczającemu.
Przypadek 2 – szkoda całkowita
Hala magazynowa (pozycja nr 7 z powyższego wykazu) spłonęła całkowicie, rozmiar szkody 4 500 000 zł. Poniższa tabela przedstawia proces wyliczenia odszkodowania które zostanie wypłacone ubezpieczającemu, przy założeniu, że w polisie nie ma wyjątku dotyczącego niestosowania zasady proporcji dla szkód całkowitych.
Podsumowując powyższe przypadki w obu sytuacjach wypłata odszkodowania pokryła odpowiednio 51% zaistniałej szkody dla szkody częściowej oraz jedynie 27% dla szkody całkowitej. W obu przypadkach będzie ono zatem daleko niewystarczające by przywrócić stan sprzed szkody, a pozwoli jedynie w części złagodzić skutki szkody.
Niedoubezpieczenie jest więc sytuacją bardzo niekorzystną i ryzykowną dla ubezpieczonego i niesie za sobą zawsze pomniejszenie wypłacanego w razie szkody odszkodowania.
Na koniec dodam tylko, iż oszczędność na rocznej składce za ubezpieczenie wszystkich budynków w omawianym przypadku to jedynie od 1 700 zł do 6 800 zł w zależności od oceny ryzyka dla ubezpieczanej firmy. Jak wyraźnie widać z przytoczonych przykładów, nawet szkoda częściowa spowoduje stratę nawet ponad 100-krotnie wyższą, a w przypadku szkody całkowitej strata firmy z tytułu niedoubezpieczenia stanowi od 150 do 600-krotność „zaoszczędzonej” składki.
Jak uniknąć problemów w niedoubezpieczeniem?
Przepis na sukces jest tylko jeden i na szczęście jest dość prosty. Stosowanie tego rozwiązania wymaga trochę wiedzy (wystarczy w zupełności to co napisałem powyżej) oraz dyscypliny w jej stosowaniu. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że bardziej istotne jest to drugie. W Twojej głowie pojawią się bowiem prawie na pewno watpliwości, szczególnie przy wartości odtworzeniowej nowej: „Ten budynek nie jest tyle wart!”. Koniecznie więc musisz pamiętać po co to wszystko robisz – nie po to przecież wyceniasz majątek, żeby go teraz sprzedać, ale ubezpieczyć. Skoro więc umowa ubezpieczenia narzuca określone reguły postępowania, to warto je stosować. Zwłaszcza jeśli potem chciałbyś, żeby wypłata odszkodowania odpowiadała Twoim oczekiwaniom.
Po pierwsze wybierz według jakiego rodzaju wartości chcesz ubezpieczać majątek Twojej firmy. Możesz to zrobić odrębnie i w na różne wartości w poszczególnych rodzajach ubezpieczeń – możesz wybrać inne rodzaje wartości dla poszczególnych grup rodzajów mienia. Możesz różnicować rodzaje wartości nawet dla poszczególnych budynków, maszyn czy urządzeń. Warto tu kierować się kryterium istotności dla działania firmy i jeżeli konieczne jest jakieś różnicowanie, to dobrze byłoby ubezpieczyć na wartość odtworzeniową nową cały kluczowy majątek, a dla pozostałego można wybrać wartość początkową. Jak ognia należy unikać wartości rzeczywistej, bo to prosta droga do sądu i wieloletniego procesu z ubezpieczycielem.
Po drugie, gdy wybrałeś już rodzaj wartości, wyceń mienie według tych wartości. Przy wartości księgowej brutto jest najłatwiej, bo wystarczy sięgnąć do ewidencji środków trwałych. Wartość odtworzeniową dla budynków możesz oszacować korzystając z pomocy rzeczoznawcy (koniecznie wskaż, że chodzi o wartość nową) albo brokera ubezpieczeniowego. W przypadku maszyn produkcyjnych czy budowlanych dobrym rozwiązaniem będzie sięgnięcie po aktualne cenniki nowego sprzętu o takich samych lub możliwie najbardziej zbliżonych parametrach. Tam gdzie można stosować wartość rynkową, sięgnij do odpowiednich wydawnictw lub portali, a zwłaszcza przy pojazdach, skorzystaj z wyceny brokera, agenta lub ubezpieczyciela.
Jeżeli będziesz stosował te proste dwa kroki, to unikniesz niedoubezpieczenia i ubezpieczyciel nie będzie mógł zastosować zasady proporcji przy wypłacie odszkodowania.
Patrycjusz Rodzyński
Broker ubezpieczeniowy
Specjalista ds. ubezpieczeń majątkowych i finansowych
E-mail: p.rodzynski@certumbroker.pl